Brakuje lekarzy, a pacjentów onkologicznych jest coraz więcej

Dodano:
Pacjent i lekarz Źródło: freepik/ autor: Freepik
Z roku na rok pacjentów onkologicznych będzie coraz więcej. Tymczasem w Polsce dramatycznie brakuje lekarzy onkologów i personelu pielęgniarskiego.

Według najnowszych prognoz Europejskiego Systemu Informacji Nowotworowych (ECIS) w 2040 r. liczba nowych przypadków chorób nowotworowych osiągnie poziom 240 tysięcy (w 2023 r. – około 200 tys. nowych rozpoznań).

– Jeśli do tego przytoczymy bardzo złe wskaźniki śmierci z powodu nowotworów, powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że jako społeczeństwo powinniśmy robić więcej w zakresie edukacji, profilaktyki i wsparcia, jeżeli chodzi o dostępne metody i formy leczenia onkologicznego – mówi dr Michał Seweryn, specjalista epidemiologii i zdrowia publicznego, prezes EconMed, wykładowca na Wydziale Lekarskim i Nauk o Zdrowiu Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

Czekają pacjenci i personel medyczny

Onkologiawymaga gruntownych zmian systemowych – tego oczekują zarówno pacjenci jak i personel medyczny. Według szacunków ekspertów z Narodowego Instytutu Onkologii już teraz w Polsce jest około pół tysiąca wakatów. Brakuje też chętnych, by tę lukę wypełnić.

– Onkolodzy idą na emeryturę, umierają, a przecież ktoś tych chorych będzie musiał leczyć – mówi dr Seweryn, który wcześniej m.in. odpowiadał w NFZ za gospodarkę lekami, pełnił też funkcję Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego.

Dzięki nowoczesnym terapiom pacjenci żyją dłużej i dłużej są leczeni, przez co ich ogólna liczba każdego roku się zwiększa. – W ślad za inwestycjami w programy lekowe, nie poszły jednak zmiany systemowe, jak choćby obecnie zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia odwrócenie piramidy świadczeń i zwiększenie roli opieki w warunkach ambulatoryjnych.

Kolejki do onkologa coraz dłuższe

Według danych Centrum e-Zdrowia liczba wizyt w ramach AOS mimo znacznego wzrostu ogółu pacjentów korzystających z programów lekowych, pozostaje od wielu lat na niezmiennym poziomie i stanowi od 38 do 40 proc. wszystkich porad onkologicznych. Reszta, a więc większość, wciąż odbywa się w szpitalach.

– Nigdy nie będzie tak, że liczba szpitali i ośrodków onkologicznych będzie rosła w tym samym tempie, co liczba pacjentów. Sprawia to, że nie tylko wydłużają się kolejki, ale też odległość, jaką muszą pokonać pacjenci, by dostać się do onkologa. Obecnie jest to średnio 37,7 km. Dlatego też powinniśmy myśleć o uelastycznieniu systemu, co umożliwiają nam nowe formy podania leków (formy podskórne i tabletki) – postuluje dr Seweryn.

Receptą – leki podawane podskórnie

– Zastosowanie w leczeniu pacjenta leku podawanego podskórnie oznacza, że uwalniamy zasoby personelu. Z naszych obserwacji wynika, że w czasie potrzebnym na podanie jednemu pacjentowi leku dożylnie, można przyjąć dwóch chorych, którzy otrzymają lek podskórnie. Bez uszczerbku na zdrowiu, bezpieczeństwie terapii, a przede wszystkim skuteczności – wylicza dr Seweryn. Leki podawane w formie podskórnej i doustnej umożliwiają zastąpienie leczenia stacjonarnego ambulatoryjnym lub terapią w warunkach domowych.

Alternatywne formy podania leku to też ułatwienie dla pacjentów. Podanie takiego preparatu jest szybsze i nie powoduje stresu, jaki często towarzyszy wlewom dożylnym. To także więcej czasu dla siebie, rodziny. Choroby nowotworowe mocno dotykają osoby, które są aktywne zawodowo. – Są to także konkretne koszty, które ponosimy jako społeczeństwo – dodaje ekspert.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...